Rozdział-1
Dawne dzieciństwo
Najpierw moje dzieciństwo,gdy miałam 3 latka.
Pamiętam że byłam w dość sporym pokoju,bez okien i w nim pośrodku pokoju znajdowało się moje łóżko,przy białych ścianach stały jasne meble min.biurko,komoda,szafa,regał z książkami oraz szafki w tym dwie nocne po bokach łóżka.Mieszkałam tu od narodzin,mama i tata kazali nie wychodzić z pokoju bez ich wiedzy.Ten pokój jest w piwnicy więc nie ma okien,wychodziłam z niej kiedy słyszałam że tata do nas przyjechał,mama nie trzymała mnie w tym pokoju całe moje życie,tylko większość życia.
-Tash...mogę wejść?-Odwróciłam się,w progu drzwi stała mama.
-Mama!-Zaczęłam ostrożnie stawiać swoje kroki i jakoś ją uścisnęłam,co prawda obiełam tylko jej nogi ale czułam że się schyla i kładzie swoje dłonie na moich dziecięcych plecach.
-Witaj skarbie...-Spojżałam w górę i zobaczyłam jej ciepły uśmiech.
-Mamo,po co psyslas?-Zapytała odrywając się od niej i trochę odsuwając się.
-Twój tata kazał powiedzieć że dziś nie może przyjechać...przykro mi-Powiedziała smutno.Byłam rozczarowana.Poszłam smutno na łóżko i się położyłam.
-Cemu tata nie miesca z nami?-Spytałam słodkim dziecięcym głosikiem.Mama westchnęła i podchodząc do mnie usiadła na łóżku z tym ciepłym i kochanym uśmiechem.
-Tata jest bardzo zajęty i jestem pewna że gdyby mógł to na pewno by przyjechał do ukochanej córki-Mówiąc to pogładziła moje blond włosy.Z smutną minką poszłam więc spać.
Moje dzieciństwo,gdy miałam 5 lat.
Byłam smutna,nikt w przedszkolu się do mnie nie zbliżał.Nie wiedziałam dlaczego to robią,prze ciesz nic im nie zrobiłam.Siedziałam sama na końcu ławki wpatrując się w plac zabaw za oknem,dzieci radośnie się bawiły czekając na rodziców,a ja sama w tej klasie.
-Tasha...
-Usłyszałam jak drzwi od klasy się otwierają i znana mi osoba mówi moje imię i wchodzi do klasy.
-...idziemy do domu-Dokończył znany mi głos.
-Dobrze tato!-Szybko wstałam z krzesła,wziełam plecak z oparcia,podbiegłam do taty i chwyciłam go dłoń.Wyszliśmy z mojej klasy i kierowaliśmy się do samochodu.Nigdy nie widziałam domu mojego taty,wydaje mi się że nie chce mi go pokazać.Dojechaliśmy do szkoły walki organizacji taty.Weszliśmy do środka w oczy rzuciły mi się ogromne metalowe drzwi z szyfrowym zamkiem.Tata wpisał szyfr i gdy już przeszliśmy przez te drzwi to one się zamknęły z hukiem,a ja widziałam teraz olbrzymią salę na,której ludzie strzelali do celu z łuków,pistoletów i tego typu rzeczy.Spory kawałek dalej byli ludzie którzy walczyli różnymi broń mi,a potem byli ludzie co walczyli wręcz.W tych ludziach byli też chłopcy w po dobie mojego wieku.Tata zaprowadził mnie do jednej takiej dziewczynki w moim wieku.
-Tasha,to jest Lisa,Lisa to jest moja córka Tasha-Tata przedstawił mnie jej i mi ją.
-Witaj-Przywitałyśmy się razem.
-Teraz jesteście partnerami do walki-Oznajmił tata.Skinęłyśmy razem głowami.Po 3 godzinnym treningu skończyłyśmy.Usłyszałam czyjś piękny chłopięcy głos.Biegłam w jego kierunku,głos dobiegał za drzwi.Niepewnie je otworzyłam i weszłam do środka,promienie słońca oślepiały moje oczy,w tej chwili znalazłam się w ogrodzie,pełnym różnych kwiatów,ławek i pięknej dużej fontannie.Zamrugałam kilka krotnie i wreszcie coś widziałam w tym zachodzie.Na krawędzi fontanny stał chłopiec,miał na sobie białą koszulę z krótkim rękawkiem,szare spodenki i czarne szelki.Jego głos był piękny i wspaniały.Widziałam że jego śpiew tworzy piękne unoszące się w powietrzu diamentowe czerwone róże i ich płatki.To było takie...
-...piękne!-Powiedziałam.W tym momencie chłopiec przestał śpiewać,a róże rozkruszyły się w pył i znikały.Zasłoniłam usta dłońmi.Chłopiec popatrzył na mnie z wyrzutem.Zaczął iść w inną stronę.
-Czekaj!-Krzyknęłam w jego stronę a on staną.
-Um...chciałam ci tylko powiedzieć,że twój głos jest niesamowity!-Powiedziałam rozmarzenie.
-Naprawdę?-Spytał odwracając się do mnie przodem.
-Aha!-Skinęłam energicznie głową na tak.
-TASHA!-Usłyszałam głos wołania taty.
-Do zobaczenia-Pożegnał się ze mną i odszedł.Pobiegłam w kierunku drzwi i wyszłam z ogrodu zamykając drzwi.Potem biegnąc w stronę z której przyszłam natknęłam się na tatę,który zabrał mnie do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz