sobota, 10 września 2016

♣Nie zwykły Duet♣ 19♣

♣Rozdział:19♣

Porzegnanie na zawsze!
*Amini*
Zaprowadziłam Lizy na opustoszałą w mroku łąkę. Nic jej nie wytłumaczyłam. Zrobiłam na łące wielką lodową kopułę.
-Po co mnie tu zaprowadziłaś?-Spytała podejrzliwie.
-Muszę ci coś wyjaśnić-Zaczęłam smutno.
-Co?-Spytała zaciekawiona.
-Gdy tylko wzejdzie słońce to ja zniknę...-Nie skończyłam mówić a ona zrobiła oczy szczeniaczka i otworzyła buzie ze zdziwienia.
-...moje siało zmieni się w kryształ i rozkruszy się na kryształy-Tłumaczyłam jej tyle co miałam.
-Ale...ty...nie możesz!-Zaczęła się sprzeciwiać.
-Już nigdy się nie odrodzę, nie będę miała kolejnego wcielenia-Mówiłam dalej. Zostało kilka minut do świtu. Padłam na kolana bez silna. Potem podbiegła do mnie Liz i objęła mnie mocno.
-Nie opuszczaj mnie znowu!-Krzyknęła a kopuła odbijała echem.
-Lizy...przepraszam...oraz...dziękuję, kocham cię moja blizniacza siostrzyczko-Szepnęłam ostatnim tchnieniem zamykając oczy.
-LORY TY IDIOTKO!!!-Tylko tyle zdążyłam usłyszeć.
*Lizy*
Po tym jak to powiedziałam jej już nie było a na moich kolanach leżał błękitny naszyjnik.
Kopuła się stopiła a po za nią były rozżarzone płomienie.Czy to ja?



piątek, 9 września 2016

♣Nie zwykły Duet♣ 18♣

Rozdział:18
Walka!
±Amini±
Staliśmy na przeciw siebie tak około 100 metrów.Liczy się przemienił ja tak samo ale miałam białe skrzydła anioła,białą suknię,białe długie za pas malowane włosy oraz błękitne oczy.Na głowie miałam wianek z białych róż A we włosach płatki róż.Walka się rozpoczęła ostatecznie wygrałam.Potem przez te 4 dni spędzałam z Lizy i chłopcami super chwilę.Teraz była noc a dokładniej dochodziła pół noc.Stałam na balkonie dość sporym.Patrzyłam ten ostatni raz na gwiazdy.
-Jutro już cię nie będzie?-Usłyszałam za sobą głos Haruki
-Tak-Przytaknełam szybko nie odwracając się za siebie.
-Odwrócisz się chociasz do mnie?-Zapytał głośniej.
-Nie chcę-Powiedziałam smutno.
-Dlaczego?-Pytał dalej zaciekawiony.
-Nie mogę...spojżeć ci w oczy,bo zaczne ryczeć-Uświadomiłam go.
-Gdy byłaś jeszcze w 100% Lory...ja...
-Wiem...ty...-Odwruciłam się do niego bokiem-...zakochałeś się we mnie-Dokończyłam za niego z uśmiechem na twarzy.
-Co...jak,ty się domyśliłaś?-Spytał zaskoczony.
-Obserwowałam cię z góry-Wytłumaczyłam.
-I powiem ci że trochę przerażający jest twój pokuj obklejony moimi zdjęciami,nawet na poduszce i CZEMU WZIOŁEŚ MOJĄ BIELIZNĘ!-Wytknęłam mu to.
-Nie będę ci się tłumaczył.Mówiąc to podszedł do mnie bliżej i szybkim gestem mnie pocałował.

czwartek, 8 września 2016

♣Nie zwykły Duet♣17♣

Rozdział:17
Tłumacz się!
*Amini*
-Więc o co chodzi?-Spytał zaciekawiony Seri.
-Czekajcie-Zamroziłam drzwi na kość.I odwróciłam się w stronę chłopaków.
-Muszę wam o czymś powiedzieć...odrodziłam się jako anioł z demonicznymi oczami i...za 5 dni zniknę...na zawsze-Powiedziałam im prawdę że kiedy zniknę.
-Co,czemu?!-Chłopcy byli wściekli na moje słowa.
-Co się później z tobą stanie?-Spytał Futto, marszcząc brwi.
-Moje ciało zamieni się w świetlisty pył i nie mogę odrodzić się na nowo,NIGDY...czyli to jest moje ostatnie krótkie wcielenie-Objaśniłam poważnie, stanowczo i bez uczuć.
-Czemu jesteś przy tym taka spokojna?!-Dopytał mnie Kaoru.
-Tak jest już kolej rzeczy, to moje 100 wcielenie a po 100 wcieleniu dusza znika na zawsze w niebie lub w piekle, nic na to nie poradzicie-Przyznałam mając kamienną twarz.
-Aha-Schylili głowy. Widać ich smutek a najbardziej Futto. Podeszłam i stanęłam na przeciw niego.
-Futto Eden!-Kazałam mu się wyprostować zrobił to zdezorientowany. Objęłam go najmocniej jak potrafiłam.
-Wiem co myślisz i to że zmarłam to nie przez ciebie, to był wypadek-Pocieszałam go. Poczułam jak jego łzy wsiąkają w mój strój. Uśmiechnęłam się nie win nie pod nosem i zaraz go puściłam i gdy miałam już odwołać lód to on się stopił a drzwi się otworzyły ukazując rozłoszczoną siostrę.
-Amini...CO TU SIĘ WYPRAWIA?!-Zapytała z furją.
-Nic!-Odpowiedziałam-Lepiej chodzmy powalczyć moje moce są inne- Puściłam jej oczko.Chwile po tym byłyśmy w sali do walki...

środa, 7 września 2016

♣Nie zwykły Duet♣TO NIE ELZA!


Amini Sukumiro
(Ostatnie wcielenie:Lory Eden
Gatunek:Odrodzony anioł
Pokrewieństwo możliwe z Lizy Eden.
W nowym wcieleniu ma 18 lat,
a w ostatnim wcieleniu 15 lat.
Moce po poprzednim wcieleniu: Lód)


sobota, 3 września 2016

♣Nie zwykły Duet♣16♣

♣Rozdział:16♣
Nie mogę Uwieży!
Lizy
Nie ma jej 3 miesiące.Jest tak pusto i smutno,tylko ona rozweselała wszystkich.Jej uśmiech,urok i śmiech dawały radość.Ale gdy dzień po jej śmierci chcieliśmy zabrać jej ciało to ono zmieniło się w nieMbbieski błyszczący pył.W tym pyle znajdował się amulet.Na tym pyle położyłam bukiet białych róż i białych lilji.Zostawiliśmy wszystko tak jak było w jej sypialni i zamkneliśmy drzwi na klucz i wielką srebrną kłudkę.Klucze schowaliśmy w salonie i u mnie w pokoju.
Zamierzam nosić rzałobny strój do końca życia albo do powrotu Lory. Cały dzień spędziłam w fotelu w bibliotece rozmyślając.
-Lizy-Przedemną stał tata.
-Ojcze-Spojżałam do góry zapłakanymi oczami.
-Jeszcze opłakujesz śmierć bliźniaczki?-Spytał chłodno.
-Tak i nie przestane-Uświadomiłam go.
-Słuchaj Lizzy, Lory była podobna do waszej matki zawsze wesoła,uśmiechnięta,radosna ale też nie świadoma-Zatwierdzał mnie.Nienawidze całego świata.
-Lory i ja miałyśmy tylko siebie-Powiedziałam bez uczuć.
-Teraz masz braci i moją uwagę-Dodał oziemble.
-To nie to samo!-Odrzekłam.
-Nie wchodziłaś do jej pokoju przez 3 miesiące-Kontynułował
-No i?-Spytałam ocierając łzy.
-Morze weźmiesz ten amulet na pamiątke po niej-Zasugerował.Nic nie odpowiedziałam tylko milczałam.
♦Haruka♦
Smutek i rozpacz.Osoba którą darzyłem uczuciem odeszła na zawsze bez powrotu do żywych.Nie!Nie pogodze się z tym,nigdy!Tęsknota oplata mnie jak wąż.
-Haruka!-Zawołały mnie bliźnięta.
-Erik-kun i Evene-chan?-Zeszłem z drzewa i stanołem naprzecie bliźniąt.
-Co się stało?-Spytałem chłodno.
-Lizzy-chan,ona chcę wejść do pokoju Lory-chan!-Powiedziały mocno przejęte bliźnięta.Pobiegliśmy razem do rezydencji i kierowaliśmy się do pokoju ś.pamięci Lory. Wszyscy nasi bracia tam byli i czekali.
♦Lizy♦
Wzięłam klucz z salonu oraz mojego pokoju i kierowałam się do pokoju siostrzyczki. Gdy dotarłam już przed drzwi pokoju siostry stali tam moi ,,bracia".
-Co wy tu robicie?-Spytałam pochmurnie.
-My?A ty?-Zapytał Natsuki który wrócił z akademii.
-Dobra-Westchnęłam. Podeszłam do drzwi zdjęłam otwartą kłódkę i otworzyłam drzwi. To co tam zobaczyłam było dziwaczne, mało nie dostałam zawału.
-Co...do...-Cały pokój Lory był zamarznięty na kość, a łóżko nie było już łóżkiem tylko wielką kryształową kulą z lodu.
-Lory?-Szepnęłam pod nosem. Nagle kula pękła a jej drobiny rozkruszyły się po pokoju. Kula się rozbiła a w niej ktoś tam był.Ta osoba wyszła z kuli i stanęła metr odemnie miała blond włosy kwiecisty strój i krwisto czerwone oczy.
-Ktoś ty?-Spytałam trochę zła i trochę skołowana.
-Jestem następnym wcieleniem Lory-chan-Odpowiedziała miłym i przyjemnym głosem dla uszu.

♣Nie zwykły Duet♣15♣

♣Rozdział:15♣

*Lory*
Otworzyłam oczy. Powrócił mi się wzrok. Leżałam w czyiś ramionach. Podniosłam wzrok i gdy zobaczyłam jego twarz zamarłam bo leżałam w ramionach Futto. Powoli zaczęłam się podnosić.
-Wracaj-Odezwał się i przyciągną mnie do siebie. Teraz trzymał mnie mocniej i bliżej. 
-Futto-san?
-Czekaj jeszcze chwilę-Powiedział obejmując mnie mocniej.
-Nie mogę-Szepnęłam do siebie i wyrwałam się z jego objęć i wstałam.
-Przeciesz ty i ja nie jesteś przeciesz rodzeństwem-Odrzek a mnie zmroziło.
-Może, ale nie chce abyś mnie wykorzystywał!-Wytknełam mu a on wstał na przeciw mnie.
-Gdy cię zobaczyłem byłem wściekły ale teraz...-Zaczął się do mnie zbliżać a ja cofać ale wpadłam plecami o drzewo.
-Pragnę cię-Powiedziałpodniusł mój podbrudek i pocałował mnie namiętnie.Byłam skołowana.Gdy skończył odsuną trochę swoją twarz do mojej.
-To kłamstwo-Zasugerowałam przejęta.
-Ah,tak...Kocham cię!
-Co?-Wydusiłam z siebie.
-Ja zakochałem się w tobię-Znów mnie pocałował.
Zamknełam bez radnie oczy.Oderwał się od mych ust 
-Wybacz-Powiedział i odszedł.Po chwili zaczęłam biec za nim.
-Futt-san!Bracie!-Wyciągnęłam do niego rękę gdy nagle z przodu wyleciał sztylet wbijając się we mnie.
*Futto*
To było jak grom z jasnego nieba.Uniknołem tego ataku ale Lory...
-LORY!!!-Widziałem jak upada.Szybko podbiegłem do niej i wziąłem ją na ręce.Sztylet wbił się w jej serce.
-Cholera!Lory nie możesz umrzeć!-Wrzasnołem do niej.Krew zaczeła wsiąkać w ubranie.
-Bra...cie...zanieś...mnie...do...siostry-Powiedziała cięszko.
-Dobrze tylko nie umieraj!,-Zaczołem z nią biec w stronę domu.,,Wytrzymaj Lory, proszę!".Łzy napłwały mi do oczu.Drzwi otwożyłem z wielkim hukiem. Wbiegłem do pokoju jak poparzony.
-Uratujcie ją!-Wrzasnąłem do nich.
-LORY!-Krzyknęli zszokowani.
-Daj mi ją-Odezwał się Seri. Oddałem ją jemu a on poszedł z nią do jej sypialni tak jak wszyscy i ja. Seri wyciągną z jej serca sztylet
-Zawo...łajcie...Lizy-Wyszeptała słabo.
-Lindo powiedz aby Lizy tu przyszła!-Seri zwrócił się do Lindo.
*Lizy*
Siedziałam w fotelu w moim pokoju i czytałam książkę gdy nagle Lindo wparował do mojego pokoju i kazał mi iść do sypialni Lory.
Biegłam za nim i gdy byliśmy już w sypialni Lory zamarłam ze strachu widząc ją we krwi.
-Lory!-Podbiegłam do niej. Zaczęłam płakać.
-Lizy...nie...płacz-Wyszeptała ciężko oddychając.
-A ty nie umieraj!-Krzyknęłam.
-Wybacz-Oddała ostatnim tchnieniem. Potem zamknęła oczy,uśniechneła się a z jej oczu spłynęły łzy.
-Lory?LORY!LORY!-Zaczęłam zaczęła nią trząść.
-OTWÓŻ OCZY!-Wywrzeszczałam.Bracia spuścili głowy.
-NIE ZOSTAWIAJ MNIE!!!NIE!!!-Ryczałam w jej włosy.

piątek, 2 września 2016

♣Nie zwykły Duet♣14♣

♣Rozdział:14♣
Czy to...

*Lory*
Po użyciu kropli mineły 3 godziny.Zawędrowałam sama chyba do ogrodu bo wiał wiatr i był zapach kwiayów.
Szłam z podniesionymi rękami przed siebie. Kilkanaście kroków później potknęłam się o kamień i wylondowałam w grządce kolczastych róż.
-Ał!-Syknęłam z bólu i wstałam ostrożnie z tych róż.
-No nie źle-Usłyszałam czyjś głos przed sobą.
-Lindo-san, to ty?-Zapytałam niepewnie obolała.
-Eh...tak...chodź...-Wziąłmnie delikatnie i ostrorznie za rękę-...musimy wyciągnąć te kolce i wyjąć płatki róż z włosów-Mówiąc ostatnie zdanie zdją jeden płatek z mych włosów.Pomugł mi wyjść i prowadził mnie w stronę która była spory kawałek od pośadłości.
-Usiądź-Kazał a ja usiadłam razem z nim na chłodnej trawie.Zaczoł wyjmować kolcę.Kiedy wyją kolec z mojego policzka poczułam że coś powoli płynie pomojej tważy.Zrobiłam wystraszoną minkę.
-To nic...-Mówiąc to zlizując krew z mojego policzka.
-...ten błąd to raczej błogoslławieństwo-Wyją reszte kolców i płatków z mojego ciała i skury.
-Skończone!-Uświadomił mnie.
-Dziękuję i przepraszam za to-Zaczerwieniłam się.
-Nie musisz-Odpowiedział bez uczuć.
-Lindo-san...czy powinnam nigdy się nie narodzić?-Spytałam.
*Futto-"Lindo"*
Czemu ona to powiedziała bez sensu.Pomogłem jej bo nie wiedziała że to ja, mała ,głupiutka,dziewczyna z niej.
-Czemu o to pytasz?-Spytałem próbując ukryć zdziwienie
-Dla Futto Lizy i ja mogłybyśmy nie istnieć-A więc chodzi o to.
-Zrozum go jego ojciec zakochał się w kimś innym niż jego matka i dotego będzie miał przyrodnie rodzeństwo...Pewnie Nie było mu łatwo-Broniłem sam siebie.
*Lory*
-Mimo to...jestem słaba!-Zacisnęłam zemby i dłonie.
-Lory?
-Chcę być silna i nie zależna ale...-Urwałam.
-Ale?-Spytał.
-Nie potrafie!-Uśmiechnełam się do góry w niebo.Nagle przytulił mnie mocno.
-Nie powstrzymój się,wyżuć z siebie cały żal i smutek-Powiedział kładąc swą dłoń na mojej głowię przyciskając do ramienia.
-Ja...ja...-Zaczeła trząść mi się warga
-Aaaaa....aaaaa!-Zaczęłam ryczeć w jego ramie.
-Przepraszam-Szepną pod nosem tak że nie słyszałam tego.

czwartek, 1 września 2016

♣Nie zwykły Duet♣13♣

♣Rozdział: 13♣
LIZY!?
*Lory*
Yamada sprawdzała moje oczy.Zero reakcji.
-No i jak to wygląda?-Spytał Shu.
-To tym czasowe...powinna zarzyć te krople do oczu-Oświadczyła i możliwe że dała im te krople.Ktoś podniusł moją głowę do góry i podał mi krople do oczu.
-Widzisz?-Spytał Kaoru.
-Nie-Stwierdziłam rozczarowana.
-Powinna od zyskać wzrok za 5-7 godzin-Poinformowała i wyszła z pośadłości zostawiając kartkę i leki na stolę.
-To tym czasowa ślepota-Stwierdził Kaoru.
-Tak,ale puki co musimy cię pilnować żebyś nie zrobiła sobie krzywdy-Zasugerował Seri.
-A pro po gdzie jest Lizzy?-Spytałam nieco zmartwiona.
-Jest z bliźniakami nad rzeką-Odpowiedział Yoshi.
-Okej,zaopiekuje się tobą...
-Ja!-Wtrącił się opcy głos.
-Ty,Lindo?-Powiedziali zdziwieni przybrani bracia.
-Jestem aniołem i mogę się zająć Lory-Przekonywał mnie
-Anioł zemsty tak w gwości w złości-Skomętowała wstając z miejsca.
-Ivu i ty Lindo będziecie sprawować nad nią piecze-Zakomunikował najstarszy z nas Seri.
*Lizzy*
Weszłam do rezydencji z bliźniakami.Seri poinformował mnie co się takiego działo z Lory i nie mogłam uwieżyć w to co słyszę.Natychmiast pobiegłam do pokoju mojej siostrzyczki w końcu jest dla mnie najważniejsza.
-LORY!-Wpadłam do jej pokoju.Zauważyłam że siedziała na łóżku.
-AH!-Podbiegłam doniej przytulając ją mocno do siebie i nie wypuszczając z moich zatroskanych objęć.
-LORY...LORY...-Wybuchnełam lekkim płaczem.
-Lizzy?-Moja siostra była lekko zdezoriętowana mną.
-Jestem już jestem siostrzyczko moja!-Teraz naprawde płakałam.
-Lizzy...LIZZY!-Ona cicho pochlipywała. Ale oddała uścisk.
-To minie za 5-7 godzin, prawda?-Spytałam od suwając się od niej i wstałam jak poparzona przed nią.
-Zdaje się że tak-Powiedziała niepewnie.
-Lizy?-Do jej pokoju wszedł Lindo.
-Pilnuj mojej siostry-Wyszłam z pokoju kierując się do lasu.





☆ Show Time ☆ 歌 2

Czytać jak zaczną grać! Czasy liceum Mikoto już będąc na pierwszym roku w liceum zaczęła zwracać uwagę wielu chłopaków z ich szkoły.Hiy...