♣Rozdział:19♣
*Amini*
Zaprowadziłam Lizy na opustoszałą w mroku łąkę. Nic jej nie wytłumaczyłam. Zrobiłam na łące wielką lodową kopułę.
-Po co mnie tu zaprowadziłaś?-Spytała podejrzliwie.
-Muszę ci coś wyjaśnić-Zaczęłam smutno.
-Co?-Spytała zaciekawiona.
-Gdy tylko wzejdzie słońce to ja zniknę...-Nie skończyłam mówić a ona zrobiła oczy szczeniaczka i otworzyła buzie ze zdziwienia.
-...moje siało zmieni się w kryształ i rozkruszy się na kryształy-Tłumaczyłam jej tyle co miałam.
-Ale...ty...nie możesz!-Zaczęła się sprzeciwiać.
-Już nigdy się nie odrodzę, nie będę miała kolejnego wcielenia-Mówiłam dalej. Zostało kilka minut do świtu. Padłam na kolana bez silna. Potem podbiegła do mnie Liz i objęła mnie mocno.
-Nie opuszczaj mnie znowu!-Krzyknęła a kopuła odbijała echem.
-Lizy...przepraszam...oraz...dziękuję, kocham cię moja blizniacza siostrzyczko-Szepnęłam ostatnim tchnieniem zamykając oczy.
-LORY TY IDIOTKO!!!-Tylko tyle zdążyłam usłyszeć.
*Lizy*
Po tym jak to powiedziałam jej już nie było a na moich kolanach leżał błękitny naszyjnik.
Kopuła się stopiła a po za nią były rozżarzone płomienie.Czy to ja?
Czemuuuuuuuuu!?To takie smutne 😭Czekam na next.
OdpowiedzUsuńBYWA
OdpowiedzUsuń