sobota, 26 listopada 2016

Avres

Rozdział/1
(Himea)
,,Jestem na placu zabaw co 10 lat temu,tylko że jest cały a nie rozwalony.Wymknęłamy się z moimi starszymi braćmi,od moich narodzin zachowują się wobec mnie chamsko,dlatego ja ciągle gdy z nimi tu przychodziłam,siadałam na huśtawce i płakałam cicho.Moi bracia grali w piłkę koło tego placu,ja byłam samotna,sama jak palec.Pewnego dnia to się odmieniło..
-Dlaczego płaczesz?-Podniosłam swój wzrok do góry,ujrzałam chłopca.
-Jestem sama dlatego płacze-Odpowiedziałam spuszczając znów wzrok na moje kolana.Czułam i słyszałam jak chłopak siada koło mnie na drugiej huśtawce.
-Też jestem sam nie mam przyjaciół jak ty...
-Więc,jesteśmy tacy sami?-Chłopak odwrócił się w moją stronę i uśmiechną się.
-Tak!-Gdy to usłyszałam chłopak wstał i ja też.
-Jestem Ash
-...
-Czemu nic nie mówisz?
-Nie mogę powiedzieć ci swojego imienia...
-To nie fair!
-No to mów mi...Bambina,dobrze?
-Dobrze...Bambina!
..."
-Au!!-Odezwałam się z bólem mięśni.Mój  młodszy brat Lux kocha mnie tak budzić,tym razem jest lepiej tylko zwalił mnie z łóżka.
-Wstajemy!-Odezwał się jego szyderczy i radosny głos.
-Muszę kupić sobie budzik-Jęknęłam i kiedy chciałam wstać to do pokoju wparowali Drugs i Prugs.
-Hima,wszystko w porządku?!-Spytali przejęci widząc mnie na podłodze.
-Drugs?Prugs?Co wy tu..-Nie skończyłam mówić a oni już podbiegli do mnie.
-Nic ci nie jest,jakieś złamania?-Zapytał Drugs i wziął moją prawą nogę.
-Jakieś rany?-Powiedział Prugs i wziął mnie za ramiona.
-Nic tu nie ma...
-C-chłopcy wszystko gra-Powiedziałam.Zawsze przesadzają,na początku w dzieciństwie nie odzywali się do mnie ale z czasem zaczęli mnie traktować jak młodszą siostrzyczkę.
-Na pewno?
-Tak,Lux zrzucił mnie z łóżka i...
-CO?!?-Bliźniacy spojrzeli zaskoczeni na siebie a potem spojrzeli na Luxa,który chciał zwiać.
-Lux!!-Bliźniacy zaczęli biec za Luxem,a ja zamknęłam po nich drzwi.
-Rany jak ja wytrzymałam tu te 16 lat?-Powiedziałam sama do siebie opierając się o drzwi.Następnie podeszłam do szafy i wyjęłam z niej struj.
Włosy rozczesałam i uczesałam w dwa kucyki po bokach,oraz wyjęłam z szuflady podwiązki:
Obraz znaleziony dla: podwiązkiHimea założyła jeną na lewe udo,a drugą na prawe udo i włożyłam biały pistolet pod podwiązkę na lewym udzie, a czarny pod prawą podwiązkę na udzie.
Pierwsza zasada w rodzinnej mafii ,,Noś zawsze przy sobie broń".Swoją broń ukryłam pod spudnicą,tak aby nie była widoczna.
Wyszłam z pokoju i szłam korytarzem do jadalni..
-Himeaaaa!-Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego do mnie Victora.
-Victor,wszystko w porządku?Właśnie miałam zamiar coś zjeść-Oświadczyłam lekko poirytowana.Victor zatrzymał się przy mnie
-Moja matka chcę cię widzieć-Oświadczył.Gdy to powiedział wytrzeszczyłam oczy i chciałam uciec od niej ale on złapał mnie za nadgarstek i przerzucił mnie przez ramie.
-Puść mnie!Nie mam ochoty się z nią widzieć,a dopiero co gadać i znosić!-Chciałam się wyrwać ale na próżno.
-Wiedziałem że tak zareagujesz,więc byłem przygotowany i szybszy od ciebie-Mówił niosąc
 mnie do pokoju tej harpi.
-Ja nie chcę!Nie!Nie!Nie!Nie!Nie!
-Jesteś strasznie dziecinna!
-Przestań!Ja nie chcę z nią przebywać i do tego nic nie jadłam!-Staliśmy już przed drzwiami jej pokoju,Victor otworzył drzwi i wszedł ze mną na ramieniu.
-Już jest-Oświadczył mój najstarszy barat i odstawił mnie przodem do niej.
-Dzień dobry,Himeo-Przywitała się miło aż mnie zemdliło.
-Himeo?
-Tak...dobry-Odpowiedziałam uszczypliwie.
-Dziękuje że ją tu ściągnąłeś,możesz już iść-Zwróciła się do syna.
-Ja też mogę?-Spytałam błagalnym tonem i wzrokiem.
-Nie-Powiedziała krótko i poważnie.Obrażona opadłam na fotel,brat już wyszedł,a kobieta usiadła na sofie na przeciwko mnie.
-Too...dlaczego chciałaś mnie widzieć?-Zapytałam po krótkiej chwili ciszy.
-O,tak chciałam z tobą porozmawiać-Zaczęła mówić,a ja chcę tylko czegoś do jedzenia.
-Ok ale najpierw pójdę do kuchni nie jadłam nic a nic-Wstałam z fotela.
-Proszę!..-Postawiła tacę z kolorowymi kanapkami przede mną.Znów opadłam załamana na fotel,wzięłam kanapkę i wzięłam pierwszy kęs.
-Pyszne!-Odrzekłam z blaskiem w oczach i pochłaniałam kanapkę.
-Cieszę się że ci smakuję-Oddała miło kobieta.
-Chciałam porozmawiać o naszych stosunkach i relacjach,wiem że nigdy nie zastąpię ci twojej matki ale mam nadzieje że mnie w końcu za akceptujesz-Dokończyła.Kiedy to dokończyła ja przestałam jeść już trzecią kanapkę i gniew zastąpił radość.
-Śmieszne...-Mówię
-Proszę?-Ona
-Chciałaś mnie przekupić?
-Ja...
-Nigdy się nie pogodzimy!-Wstałam gwałtownie z fotela zrzucając tym samym tacę z kanapkami.
-Wielkie nieba!-Kobieta się przeraziła
-Mamę może mi odebrano ale na pewno nikt nie odbierze mi taty!-Wywrzeszczałam jej w twarz,cud że jeszcze jej nie zastrzeliłam jak psa.Wyszłam napięcie z jej pokoju i szłam w kierunku sypialni Edgara.Po drodze mijam pokoje braci i zatrzymuje się na chwilę przy lustrze,w dłoń biorę moją różową grzywkę.
-Nie lubię tych moich różowo-fioletowe włosy,dlaczego..to jakiś czar?-Dopytywałam samą siebie i poszłam dalej w ciszy...

  

1 komentarz:

☆ Show Time ☆ 歌 2

Czytać jak zaczną grać! Czasy liceum Mikoto już będąc na pierwszym roku w liceum zaczęła zwracać uwagę wielu chłopaków z ich szkoły.Hiy...