wtorek, 30 sierpnia 2016

♣Nie zwykły Duet♣12♣

♣Rozdział:12♣
Te uczucię!
*Lory*
Wszyscy byli znudzeni.Prucz tego chłopcy spierali się kto usiądzie obok mnie.Ostatecznie wygrali Haruka i Yoshi.
-Więc, razem z Lizzy zastanawiałyśmy jaką macie pracę-Poprosiłam aby mi wyjaśnili ich wyjazd.
-To nic takiego-Odpowiedział Yoshi kładąc swoją głowę na moim lewym ramieniu.
-Jesteśmy idolami, no wiesz głupie stroje,występy oraz muzyka-Opowiedział mi trochę Hikaru.
-Oo..fajnie-Ten mój entuzjazm.
-Dla nie których.-Zwrócił się do mnie Hikaru.
-Aha-Tylko tyle powiedziałam.Zaczeły mnie boleć oczy,przetarłam je ręką.
-Lory?
-Amm...-Gdy otwożyłam oczy kompletnie nic nie widziałam,jak przez mgłe.
-Nic Ci nie jest?-Usłyszałam czyjś głos.
-Kto to powiedział?Nic nie widzę-Stwierdziłam spanikowana.
-Co!?-Czułam że ktoś jest przedemną.
-Ty nie widzisz jak macham moją ręką przed twoimi oczami?!-Spytał jakiś znany mi głos.
-Nie,nie widzę...to ty Seri?!-Spytałam spanikowana całą tą sytułacją.
-Tak
-Seri,spójrz na jej oczy-Usłyszałam głos po mojej lewej stronie głowy.
-Są mgliste-Stwierdził.
-Boje się-Powiedziałam przerażona.
-Nie bój się jesteśmy przy tobie-Przytulono mnie z obu stron.
-Yoshi, Haruka...Dziękuję-Podziękowałam im z całego serca.
-Zawiadomie Bóstwo,ono powinno coś wiedzieć-Oświadczył.Mimo to i tak ciągle miałam myśli pełne obaw.Po 30 minutach.W rezydencji zjawiło się domniemane bóstwo i asystent.
-Więc co się wydażyło?-Spytało Bóstwo,po głosie to była raczej kobieta.Yoshi i Haruka od suneli się odemnie.
-Nic nie widzę-Poinformowałam ją.
-Rozumiem,nazywam się Yamada a to mój syn oraz asystend,Isaki




♣Nie zwykły Duet♣11♣

♣Rozdział:11♣
To ten uśmiech!
*Lizy*
Obudziłam się, umyłam, uczesałam i ubrałam, identycznie jak Lori.
Wyszłam z pokoju kierując się do pokoju, Lory. Zapukałam i weszłam.
-Hej siostra, jeszcze nie wstałaś?-Zapytałam odsłaniając zasłony z okna.
-Prześpię ten dzień!-Z powrotem zasłoniłam okno. Wyszłam z tam tond i poszłam nad rzekę za lasem. Cicho spokojnie i bez wkurzających braci.Usiadłam na brzegu rzeki zaczełam wrzucać do niej kamyki.Tęskniłam za moją dawną rodziną.
-Muszę być twarda dla Lory-Powiedziałam do siebię.
-Myślisz że jej w tym pomorzesz?-Odwruciłam się i zobaczyłam Yoshiego.
-Yoshi wruciłeś-Wstałam i podeszłam do mniego.
-Pomorzesz jej będąc przy niej-Stwierdził i obioł mnie.
-Przemyśl to-Odsunoł się i poszedł w swoją stronę.
*Lory*
Wyspana wstałam z łużka umyłam się i rozczesałam.
Szybko wyszłam z pokoju a jeszcze szybciej zbiegałam ze schodów.Powodem dla którego tak szybko biegłam to przyjazd moich braci.Gdy zbiegałam ze schodów potknęłam się i spadałam w dół.
-Lory!-Na góże schodów stał Futto.
I upadła bym gdyby nie złapał mnie Shu.
-Shu-san,Dziękuję!-Uśmiechnełam się szeroko do niego.
-Nie ma sprawy...-Spojżał zadziornym wzrokiem na Futo.
-...ale uważaj i bądź ostrorzna-Postawił mnie do pionu.
-Będę-Kiwnęłam entuzjastycznie głową.
-Urocza-Powiedział i położył swoją dłoń na moim policzku.Poczułam się niepewnie.
-Umm-Tylko tyle wydukałam z siebie.
-Mfff-Szybko się schylił i pocałował mnie krótko w usta.
-Do zobaczenia mała!-Dodał na odchodne.Dotknełam palcami moich warg.
-Hej Lory!-Z salonu wyszedł Kaoru.
-Kaoru-kun!-Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
-Miłe powitanie-Powiedział oddając uścisk.Odsunełam się od nie go.
-Ej,a ja to co?-Za Kaoru stał Ivu.
-Ivu-kun!-Podbiegłam do niego przytuliłam się do niego.
-Miło cię znów słyszeć i widzieć-Dodał i mnie puścił.
-Lory-Do pośadłości wszedł Yoshi.
-Yoshi-san!-Teraz to jego przytuliłam.
-Brakowało mi twojego entuzjazmu, oraz uśmiechu-Dodał wypuszczając mnie z uścisku.Gdy tylko to zrobił ktoś mnie obioł od tyłu.
-Siostrzyczka jest tylko moja!-Oddał złośliwię.
-Hikaru-kun!-Powiedziałam zaskoczona.
-Cześć,młoda-Zaciśnił uścisk.
-Hikaru, przestań!-Zostałam wyrwana z jego obięć i znlazłam się znów obięciach innego brata.
-Seri-kun!-Dziwnie się ucieszyłam gdy usłyszałam jego głos.Wszyscy weszli do salonu 



poniedziałek, 29 sierpnia 2016

♣Nie zwykły Duet♣10♣

♣Rozdział:10♣

Szczere łzy!

*Lory*

Od naszego złapania minęła godzina. Siedziałam po turecku pod ścianą i patrzyłam jak Futto bez skutecznie próbuje rozwalić te ściany. 
-Przestań to nic nie da-Uświadamiałam go znudzona.
-Jeszcze trochę!-Wrzasną do mnie. Wstałam z pod ściany i się przetransportowałam się ten czerwono-kraciastą sukienkę co miałam ją gdy się pierwszy raz tu przybyłam, czarne za kolanówki, czerwone botki, czerwono-czarna wstążka owinięta wokół lewej ręki, cienka czarna rękawiczka bez palców na prawej ręce i te proste czarne włosy oraz czerwone oczy. No i dostałam srebrną zaklętą, ostrą, srebrną włócznię. Miałam dość jego starań, więc walnęłam z całej siły włócznię o ścianę. I w tedy ten kwadrat w którym byliśmy podzielił się na pół.
-Szlag, Futto-kun...Futto-kun!-Zaczęłam krzyczeć w górę bo była nie zakryta szkarłatną ścianą.
-Nic mi nie jest!-Odkrzykną. Odetchnęłam z ulgą. Próbowałam rozwalić tę ścianę która nas dzieliła. Na próżno. W ten ściana stworzyła szkarłatne potwory.
-Cholera! Czy u ciebie też są potwory?!-Odezwał się Futto.
-Am, możliwe!-Odkrzyknęłam. Zaczęłam biec z włócznią na te potwory, a było ich 3.Jeden, drugi, a potem trzeciego którego przecięłam włócznią. To było coś oprócz tego że byłam obryzgana krwią potworów. Czwarty był w ścianie która dzieliła mnie i Futto.
Wzięłam zamach z pół obrotu i przecięłam ścianę.Gdy ścian znikła to ten potwór to Futto. Staliśmy na przeciw siebie.
-Futto-kun!-Wbiłam włócznie w ziemie i przytuliłam mojego przyrodniego brata.
-Co...ty...robisz?-Spytał jąkając się z szoku.
-Przepraszam...wybacz mi...proszę-Szepnęłam i wbiłam swoje kły w szyję Futto. Poczułam taką rządze krwi i nie mogłam się opanować. Gdy piłam jego krew widziałam jego wspomnienia.
*Wspomnienia Futto*
-MAMO!-Był przestraszony, bo nie mógł znaleźć swojej matki.Miał w tedy 5 lat. Znalazł swoją matkę w jej ogrodzie. Schował się w zarośniętych krzakach i podsłuchiwał rozmowę Azusy jego taty i Solmin jego mamy.
-Z przykrością Ci to mówię ale ja Rina spodziewa się mojego dziecka-Jego mama z wrażenia usiadła na kamiennej ławce a on był prawie tak samo zaskoczony.
-Myślałam że to nic poważnego- Stwierdziła jego matka.
-To jest na poważnie i możesz tu zostać ponieważ Rina jest człowiekiem-Futto myślał w tedy że to jest okropne wyrzucać jego matkę.
-To nie dla tego pozwolisz mi zostać, tylko ze względu na Futo-Powiedziała jego mama.Futto poszedł sobie z ogrodu. Miesiąc później Solmin zmarła z rozpaczy, a Futto nigdy nie wybaczy ojcowi,tej kobiecie która urodzi mu dziecko i temu głupiemu dziecku.
Odsunęłam się powoli od niego. Było mi trochę przykro.
-Rozumiem-Mówiąc to odmieniłam się. Potem klatka zniknęła.
Odbiegłam z uśmiechem, fałszywym uśmiechem. Dotarłam do rezydencji. Weszłam do środka i kierowałam się do pokoju gdzie często widziałam Lizy.Nie było jej ale i tak warto się rozejrzeć, weszłam w głomb biblioteki. Zatrzymałam się przy wielgachnym oknie ukazującym zachód słońca. Mogłam się na nie gapić długo.
-Lizy-chan?-Kilka kroków ode mnie z tyłu stał Haruka.
-Nie Lizy, tylko Lory-Poprawiłam go. Z uśmiechem na ustach odwróciłam się do niego.
-Aha...czyja to krew?-Spytał wskazując palcem na kącik mych ust.
Odwróciłam się z powrotem do okna a on stał obok mnie i szybko odwrócił mnie bokiem, do siebie. Nachylił się i zlizał krew z kącika moich ust.Zawstydziłam się
-Krew Toraki-Stwierdził odchylając się odemnie i znów stając prosto.Przełknełam głośno ślinę.Boże co teraz?!
-Czy to krew Lizzy a może...
-To moja krew!-Wypaliłam kłamstwem i uśmiechem.
-Nie wieże-Wziął mnie za rękę i wbił je w moją rękę. Po chwili odsuną się i patrzył na mnie chłodnym wzrokiem.
-Nie jestem głupi, to nie twoja krew-Powiedział poważnie, uciekłam wzrokiem na okno. Chwycił mnie za podbródek i szybko odwrócił moją głowę tak abym patrzyłam na niego.
-Powtórzę, czyja to krew...Lizy,Yoshiego?
-Futto-Szepnęła cicho. Puścił mój podbródek i wyszedł. Czemu to spotyka mnie?










niedziela, 28 sierpnia 2016

♣Nie zwykły Duet♣9♣


Rozdział:9
Wyznanie!
*Lory*
Chłód. Co to za uczucie? Otworzyłam oczy, po moich obu stronach siedziały Evene i Erik. Wstałam, tak aby nie obudzić bliźniąt.
-Gdzie idziesz?-Spytała Evene. Erik jeszcze się nie ockną.
-Chciałam iść do siostry-Wytłumaczyłam entuzjastycznie.
-Jesteś młodsza od Lizy?-Stwierdziła. Uśmiechnęłam się do niej.
-Wiesz, jesteśmy bliźniaczkami ale masz racje jestem młodsza od niej o 3 sekundy-Przytaknęłam niemrawo.
-Ja jestem starsza od Erika i muszę go chronić-Gdy to powiedziała zaskoczyła mnie. Usiadłam i przytuliłam ją.
-Mimo to ja taż się o ciebie troszczę-Wtrąciła się Erik. Podszedł do nas, ja byłam szybsza i też go przytuliłam.
-Zastanawiamy się dlaczego ciągle jesteś wesoła-Powiedzieli jednocześnie. Odsunęłam się i wstałam.
-Jestem wesoła i tyle-Poszłam sobie z tam tond. Weszłam do rezydencji gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek.
-Ren-san?!-Przestraszyła się. Bracia mi powiedzieli że on może zabić nawet własne rodzeństwo.
-Idziemy!-Ciągną mnie w stronę sali muzycznej.
-Cz-czekaj!-Weszliśmy do środka i rzucił mną o ścianę. Poczułam ból oraz siłę. Moje oczy stały się czerwone, wstałam na nogi i spojrzałam zabójczo na niego.
-Czego chcesz?!-Krzyknęłam do niego.
-Wyżyć się na tobie-Dodał z sadystycznym uśmiechem. Uśmiechnęła się z kpiną.
-Ha! Mamy ten sam cel-Dodałam pokazując swoje kły, on z resztą też. Przez godzinę unikałam i atakowałam Rena. On tak samo.
Gdy straciłam czujność wbił swoje kły w moją szyję. Wtedy pierwszy raz nie czułam się osłabiona.
-Przestań!-Byłam już normalna. Wypił jeszcze trochę mojej krwi i mnie puścił. Moja wolność nie trwała długo, bo odwrócił mnie w swoją stronę i chwycił za mój podbródek.
-Nie jesteś taka zła jak mówił Futto-Powiedział i zbliżał się do pocałunku.
-Um-To wydukałam kiedy mnie pocałował. Zaskakujące jest to że byłam zbyt zszokowana aby zamknąć oczy. Gdy się odsuną puścił mnie.
-Czemu rzuciłeś mnie o ścianę?-Spytałam złośliwie.
-Tak jakoś-Wyszedł z sali. Dotknęłam śladów jego kłów. Wyszłam z sali i szybko kierowałam się do łazienki. Gdy tam byłam wyjęłam z szafki bandaż. Zabandażowałam sobie szyję i zdjęłam opatrunki z policzka, dłoni i kolana. Wyszłam z łazienki i prędko biegłam do swojego pokoju. Niestety po drodze minęłam Futto. Nie zważał na mnie. Weszłam do pokoju i zaczęłam przewalać szafę w poszukiwaniu apaszki. Znalazłam białą apaszkę i szybko ją założyłam.
*Lizy*
Dzień spędziłam w pokoju gier grając w rzutki, bilard. Nie zamierzam się stąd ruszać bo gram razem z Haruką. Rywalizacja to jest to!
*Lory*
Poszłam przejść się do lasu. Nie chcę cały czas siedzieć w domu.
W lesie napotkałam Futto. Staliśmy na przeciw siebie a wiatr wiał w naszą stronę, moje włosy falowały na wietrze.
-Co ty tu robisz?-Spytał mnie wrogo.
-Nieważne, a ty co tu robisz?-Zapytałam uśmiechając się.
-Nie twój interes-Odpowiedział nienawistnie.
-Rozumiem-Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej promiennie.
-Ta twój cholerny uśmiech-Wydrwił sobie ze mnie.
-I ta twoja smutna twarz-Zachichotałam sobie. W tym momencie z ni stąd ni zowąd pojawiły się cztery szkarłatne świecące ściany, a my byliśmy w środku.
-Co to?-Spytałam odwrócona od niego.
-Cholera, to szkarłatna wendrowna płapka-Powiedział uderzając pienściął w tę ścianę...















sobota, 27 sierpnia 2016

♣Nie zwykły Duet♣8♣

♣Rozdział:8♣
Upadam!
*Lory*
Otworzyłam oczy.Nie wiem czemu ale wszystko się ruszało. Poczułam że ktoś mnie trzyma. Popatrzyłam na te osobę która mnie niosła. Byłam zmęczona.
-Obudziłaś się-Stwierdził Haruka.
-Haruka-kun-Szepnęłam głośno. Dotarło do mnie że jestem w krępującej mnie sytuacji.
-Możesz mnie postawić?-Spytałam cicho.
-O, a jasne-Postawił mnie na nogi.
-Dziękuję-Podziękowałam. Postawiłam pierwszy krok, a potem drugi, poczułam że upadam ale ktoś w samą porę mnie złapał.
-To był zły pomysł, lepiej cię zaniosę
-Nie m-Nie dokończyłam a już mnie niósł. Krępujące.
-Przepraszam-Szepnęłam do niego.
-Nie ma sprawy-Powiedział znudzony. Staliśmy przed moim pokojem.
-A właśnie co Ci się stało?-Postawił mnie i wskazał na kolano.
-To nic takiego, jutro mogę już zdjąć te opatrunki-Powiedziałam opierając swoje plecy o drzwi.
-Rozumiem, w takim razie...-Pocałował mnie w plaster na policzku.
-Umm-Dodałam zawstydzona i zarumieniona.
-...dobranoc siostrzyczko-Puścił mi oko i poszedł. Weszłam do pokoju i od razu poszłam spać.
*Lizy*
Obudziłam się w pokoju. Popatrzyłam w lewo a potem e prawo i zauważyłam przed moją twarzą ,twarz Lindo.
-Lindo-san?
-Dobrze, obudziłaś się-Wstał i patrzył na mnie jak na małą dziewczynkę.
-Dziękuję-Podziękowałam uśmiechając się lekko. Pocałował mnie w czoło.
-Nie jesteś chora-Żenada.
-Jest mi po prostu słabo i tyle-Powiedziałam ziewając.
-Ja już idę-Oświadczył i poszedł. Ulżyło mi że jestem w końcu sama.
*Rano*
*Lory*
Wstałam  z łóżka włożyłam:

Uczesałam w dwa kucyki.Wyszłam z pokoju i kierowałam się na dół.Gdy zeszłam ze schodów zauważyłam waliski.
-Siostrzyczko!-Obejżałam się z siebie a ktoś mnie obioł.
-Natsuki-kun!-Zaskoczył mnie.
-Co to za waliski?-Spytała moja siostra wchodząc do pomieszczenia.
-Lizzy-chan!-Teraz to ją obioł ale się wyrwała.
-Co znaczą te walizki?-Spytałam go.
-Wyjeżdżam do akademii i będę za wami bardzo tęsknił-Zwierzył.
-Ooooo, a my za tobą!-Przytuliłyśmy się do niego. Krótko po tym musiał już wyjeżdżać.Westchnęłyśmy,czyli to tak czują się rodzice.
Lizy poszła do biblioteki a ja postanowiłam przejść się po różanym ogrodzie. Weszłam do niego, był piękny. Płatki róż latały po niebie
i też znów opadały na ziemię.
-Piękne prawda?-Spojrzałam w lewo. Przy wiśni stały bliźnięta.
-Erik-kun, Evene-chan-Podeszłam do nich.
-Bawicie się?-Zapytałam uśmiechając się do nich.
-Czy coś nie tak?-Spytała dziewczynka.
-Nie, nawet wam zazdroszczę-Po tych słowach oparłam się o drzewo.Bliźnięta popatrzyły na siebie.
-Jesteś smutna -Erik usiadł przy mojej lewej.
-Co cię smuci?-Spytała Evene i usiadła po mojej prawej.
-Moje dzieciństwo-Powiedziałam obejmując rękami bliźnięta.
Czułam się zagubiona. Przysnęłam z bliźniętami.
*Haruka*
Przysnąłem w bibliotece. W końcu wyszedłem z tam tond, mijając Lizy a może Lory. Nie wiem dla mnie są takie same. Chodziłem po ogrodzie gdy moją uwagę przykuły trzy osoby pod wiśnią. Bliźnięta i Lory. Poszedłem bliżej nich, spała a na twarzy miała uśmiech to dlaczego łza spłynęła jej po policzku. Nie rozumiem tego i nie chcę zrozumieć. Poszedłem dalej.

PLIS O KOM     
 







♣Nie zwykły Duet ♣7♣

♣Rozdział:7♣


Nowi bracia!
*Lizy*
Gdy już wyszli wymienieni. Popatrzyłyśmy na siebie nawzajem.
-Ciekawe jaka to praca-Powiedziała siostra.
-Nie wiem i raczej nie chce wiedzieć-Wzięłam książkę i wznowiłam czytanie, Lory zrobiła to samo. Czułam że coś jest nie tak, spojrzałam za książki a w tedy drzwi otworzył jakiś gość z hukiem i rzucił w moją stronę mały nóż. Udało mi się złapać go w dwa palce. Dziwnie się poczułam, tak jakoś silniej.
-Lizy, twoje oczy-Uprzedziła mnie siostra. Zlekceważyłam i odrzuciła nóż z tam skąd przybył. Nie trafiłam bo chłopak zdążył uciec. Gdzie się podział?-Pomyślałam.
-A!-Usłyszałam pisk Lory za sobą.Odwróciłam się i zobaczyłam tego chłopaka który więził Lory. Machnęłam ręką na niego a, jakieś niewidzialne strzały zaczęły go atakować. Na szczęście puścił Lory, a ja podbiegłam do niej.
-Lory!-Klękłam przy niej i ją przytuliłam.
-Nic Ci nie jest?-Zapytałam odsuwając się od niej. W tedy te dziwne uczucie zniknęło.
-Nic-Uśmiechnęła się, trochę mnie jej ten optynizm irytuje mnie.
-Myślałaś że skrzywdzę taką ładną buzię?-Powiedział śmiechem.
*Autorka*
Gdy to powiedział dla dziewczyn zaświeciły się oczy na czerwono.
-O, bliźniaczki się zezłościły?-Spytał drażniąc je.
Dziewczyny odwróciły się równocześnie w stronę chłopaka. Obie pstryknęły palcami i w tym momencie pomieszczenie stało się czarne a one miały te same ciuchy co w pierwszym dniu.Lizy miała czerwone,polokowane włosy, a Lory miała czarne włosy ale proste.
Chłopak był zaskoczony. On stał pomiędzy Lory a Lizy. Lizy machnęła ręką a jej strona była pochłonięta ogniem. Lory kiedy machnęła ręką to  na jej połowie wyrosły duże i długie, lodowe szpikulce.
-WOW!-Był zaskoczony tym. Szpikulce zaczynały zbliżać się w stronę chłopaka, a ogien rósł i płoną w stronę chłopaka.
-Zero ucieczki, tylko śmierć!-Wypowiedziały to na głos.(Od autorki-Takie są jak są demonami).Było by po nim gdyby nie głos innego nieznanego chłopaka.
-Stop!-Po tym znów byli w salonie. Dziewczyny spojrzały na niego.
-Nazywam się Lindo Akurana-anioł zemsty, Kaname-san kazał mnie i jemu...-Wskazał na tego który je napadł-...zamieszkać tu i wspomniał coś o licznym rodzeństwie, miał racje-Dokończył.
-A ja to Haruka Teshui,wampi-bóstwo-Powidział.
-Widzę że się poznaliście-Do salonu wszedł Futto.
*Lory*
Byłam osłabiona, podobnie jak Lizy. Upadłyśmy i straciłyśmy świadomość.
*Futto*
Czemu one upadły? Nienawidzę ich.
-Dobra, Lindo zabierz Lizy do jej pokoju numer 51-Zwruciłem się do aniołka.
-A ty Haruka zabierz Lory do jej pokoju numer 61-I wyszedłem.
-Ale która to która?-Zapytali się nawzajem...

PLIS O KOM



piątek, 26 sierpnia 2016

♣Nie zwykły Duet♣6♣

♣Rozdział: 6♣
Romantycznie!
*Lory*
Obudziłam się. Ziewnełam przeciągając się.Rozejżałam się po pokoju i zauważyłam waliskę z moim imieniem.
Zwlokłam się z łóżka i poszłam ją otwożyć.W środku były moje ciuchy.Zdziwiona wypakowałam ciuchy i wziełam z szafy ten strój:

Ubrałam się w to i uczesałam się.Zaplotłam mały warkoczyk na koku,związany czarną wstążką.Wyszłam na korytarz,zamknełam drzwi i ruszyłam w stronę pokoju Lizy.Czy teraz tak będziemy żyć?Niewiem.Szybkim krokiem zmierzałam do pokoju siostry,gdy jakiś drzwi obok się otwożyły a z pokoju wyszedł Kaoru,wpadłam na niego.
-Kaoru-kun-Powiedziałam patrząc do góry na niego.
-Dzień dobry,siostrzyczko-Uśmiechną się kładąc swoją rękę na mojej głowie.
-Dzień dobry-Oddałam uśmiech.
-Gdzie ty tak pędzisz?-Spytał zaciekawiony.
-Do Lizzy-Odpowiedziałam zdejmując jego rękę z mojej głowy.
-Lizzy?Jest nadole z bliźniakami-Powiadomił mnie.
-Super,dziękuję-Podziękowałam i poszłam szybko dalej.
Szłam dalej korytarzem omijając Futto.Myślałam nawet aby nie zagadać ale dałam sobie z tym spokój.Zeszłam po szerokich i długich schodach na dół.Tak jak mówił Kaoru ,Lizzy była otoczona przez Evene i Erika.
-Więc tutaj jesteś!-Zawołałam i poszłam do niej.Bliźnięta spojżały na mnie.
-Jestem głodna,ktoś idzie ze mną?-Spytałam przystając przy drzwiach do kuchni.
-Ja!-Krzykneło małe rodzeństwo i poszło za mną.
-Dobrze!-Otwożyłam im drzwi i weszli do środka.
-Idziesz siostra?-Zapytałam ją i weszłam do środka.
Zjadłam,wypiłam i odetchnełam.Dzieci zjadły ciastka i wypiły mlejo(standart-od autorki).
-Siostruś-Do kuchni weszła Lizzy.
-Dzięki za pomoc-Podziękowała i podeszła bliżej.
-Wy też jesteście bliźniakam?-Powiedzieli jednocześnie.
-Tak-Potwierdziłyśmy razem.One tylko spojżeli na siebie i wyszli tak jak my.Poszłyśmy do salonu.Wziełyśmy po książce i usiadłyśmy na sofie.Gdy zaczełyśmy czytać to do salonu zbierali się nasi ,,bracia".Pokolei.
-Co czytacie?-Zapytał Shu siadający miendzy nami.
-Nic interesujące-Powiedziałyśmy wspulnie z Lizzy.
-No dobra-Westchną zamykając nam pod nosem książki.
-Hej!-Byłyśmy tym oburzone.Odłożył książki na stolik.
-Przestańcie,Seri chce coś ogłosić ,a tak pro po Lory...-Odwrucił się w moją stronę-...jaj twoje rany?-Spytał podnosząc moją rękę i kładąc swą dłoń na moim policzku.
-Um...wszystko w pożądku-Powiedziałam zawstydzona i się uśmiechnełam,wyrywając swoją rękę z jego i tak samo zrobiłam z jego dłonioł na moim policzku.
-Jak widać wszyscy są,także ja,Yoshi,Kaoru,Shu i Ivu jedziemy na kilka tygodni do naszej pracy więc Futto tu rządzi-Muwiąc to wszyscy wyszscy wimienieni i Hikaru wyszli.Jaka to niby praca?


♠Anioł♠+♠

Cześć jest spraw nie wiem czy mam pisać dalej czy nie więc proszę kto to chcę abym pisała dalej te opowiadanie niech napisze w kom.💠

czwartek, 25 sierpnia 2016

♣Nie zwykły Duet♣5♣

♣Rozdział:5♣
Zawstydzona!
*Lizy*
Demony szybko się zbliżały.Myślałam że będzie po nas gdyby nie ten facet.Ubrany w czerń i szybko załatwił te demony.Gdy skończył odwrucił się bokiem i popatrzył na mnie a potem na Lory,którą trzymałam na ziemi.
-Nic wam nie jest?-Spytał.
-Mnie nie, ale Lory...
-Lory?-Zdziwił się.
-Moja siostra bliźniaczka-Wytłumaczyłam.Zbliżył się do nas,klękną przy nas.
-Dziękuję-Powiedziała moja siostra.Był zaskoczony ale potem spoważniał.
-Jesteście podobne do Riny-Przyznał wstając.
-Riny?-Spytałyśmy jednocześnie.
-Chodźcie-Powiedział i poszedł w tę stronę.Postawiłam siostrę na nogi i też poszłyśmy za nim.Dotarliśmy do starego zamku,do którego weszliśmy.Weszliśmy do wielkiego pokoju w którym stał bliźniaczy mężczyzna do tego który nas ocalił.
-Lizy, Lory?-Zaczoł ten mężczyzna który stał w pokoju.
-Kto to Rina i kim ty jesteś?-Zapytałyśmy razem.
-Rina to wasza matka-Gdy to usłyszałam miałam przed oczmi wizje.Lory i Ja byłyśmy niemowlętami był tam ten facet i nasza mama.
-Ty jesteś naszym ojcem?-Spytałam pewnie.
-Zobaczyłaś prawda?-Spytał uśmiechając się.
-Nie wiem może i tak-Powiedziałam i spojżałam na ścianę na którym wisiał portret jego i jego brata.
-A on jest naszym stryjęm?-Spytała moja siostra patrząc na "bochatera".
-Tak,a ja jestem Kaname-Powiedział stryj.
-A ja to Azusa Eden-Przectawił się nasz ojciec.
-Przynajmniej poznałyśmy naszego ojca-Powiedziała uradowana Lory.
-A co Ci się stało?-Spytał mój biologiczny ojciec.
-Napadli je ale się tym zajołem-Wtrącił się nasz stryj.
-Gdyby nie refleks i czujność Lory,to nie wiem co by się stało-Powiedziałam z fantastyką.
-Moja córka...-Powiedział ,,dumnie".
-...Kaname zaprować Lizzy i Lory do ich nowego domu.
Oznajmił ojciec.Kaname zabrał nas do ogromnej posiadłości.Weszliśmy do środka.Kaname powiadomił całe przybrane rodzeństwo że córki władcy podziemi będą mieszkać z nimi.Gdy weszliśmy do pośadłości poszliśmy jeszcze dalej do wielkich sosnowych drzwi które się otwożyły ukazując nasze przybrane rodzeństwo.Wszyscy wpatrywali się w nas dwie ale najbardziej w okaleczoną Lory.
*Lory*
Wszyscy wpatrywali się we mnie.Staliśmy przed naszym domniemanym rodzeństwem.
-To właśnie są Lizy i Lory-Przectawił nas stryj.
-Zajmiemy się nimi-Powiedział jeden z nich.
-Ufam tobie Seri-Powiedział i odszedł.
-Miło nam poznać córki Azusy Edena-Wstał i staną koło nas.
-Jestem najstarszy Seri Hikano-wampir,to drugi Hikaru Amisu-demon,trzeci i pierwszy rodzony syn Futto Shizumi-Toraki,Yoshi Watashu-Toraki,dalej mamy przyrodniego brata Futto i wasz, Ivu Neshu-wampiro-anioł, Kaoru Vetemi-upiór,Rem Tomiku-buntowniczy wampir, Natsuki Koromi-upadły anioł-demon, Erik i Eve Futok,blizniacy-demony-upiory-Skończył przedstawianie.
-To te córki, naszego pana?-Spytał Yoshi z drwiną.
-Na to wygląda-Odpowiedział Natsuki zaciekawiony.
-Są za to bardzo pięknę-Powiedział Kaoru
-Masz racje, jest na kim oko zawiesić-Dodał Hikaru.Razem z siostrą nie czułyśmy się pewnie.
-Te zagubione i smutne minki-Dodał Shu
-Dosyć...daj rękę-Podał mi dłoń.AH,co mi tam.
-Dobrze-Powiedziałam z entuzjazmem i lekkim,uśmiechem podałam mu moją dłoń.Wszyscy byli zdziwieni moim nagłą zmianą miny. Usiedliśmy na kanapie na przeciw siebie
-Dobra,teraz opatrzę te cięcia-Powiedział opatrując mój policzek i przyklejając na ranie plaster.Potem opatrzył mi kolano i zabandażował tak samo zrobił a ręką.
-No już-Powiedział całując ma zabandażowana dłoń. Zarumieniłam się.
-Dziękuję-Podziękowałam i uśmiechnęłam się promiennie.
-Drobnostka, zaprowadzę was do swoich pokoi-Zasugerował wstając. Lizy już była w swoim pokoju a mój brat prowadził mnie dalej.W końcu zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami.
-To tu-Poinformował
-Oh,dzię-Przerwał mi pocałunkiem.Byłam oszołomiona tym.Odsuną się odemnie.
-Wybacz,dobra noc-Życzył mi i odszedł a ja oszołomiona weszłam do pokoju i poszłam spać.



♣Nie zwykły Duet♣4♣

♣Rozdział:4♣

Nowe i nowsze!
*Lory*
Przyjechałyśmy pod akademik razem z bagarzem.
-Strasznie się denerwyję-Powiedziała patrząc na wielki akademik.Terzęsła się,wyczułam jak się denerwuje bo trzymałam ją za rękę i też patrzyłam na akademik.
-Ja też!-Odkrzyknełam.
*Lizzy*
Popatrzyłam się na nią,zawsze miała uśmiech na twarzy
Wiemy już o sobie wszystko.Podziwiam ją za jej optynizm.
-Przejdziemy przez to razem ,prawda?-Spytałam pełna nadzieji.
-Oczywiście!-Odkrzykneła obok.Mówiła mi że jak się denerwuję to zawsze głośno mówi.Weszłyśmy do akademika i kierowałyśmy się do naszego pokoju.Gdy znaleźliśmy już pokuj to od razu weszłyśmy do środka.
Zajeliśmy łużka a w szafie znaleźliśmy nasze mundurki.


Taki oto mundurek,a moja siostra wręczyła mi piękny amulet a ja jej,mój był niebieski.

Założyłyśmy je.
*Lory*
Wszystko już wypakowałyśmy.
-Myślisz że będę pasować do tej całej akademii ?-Spytała.
-Jeśli nie będziesz to ja tym bardziej-Zaczęłyśmy się śmiać.
Przytuliłyśmy się i w tedy gdy otworzyłyśmy oczy byłyśmy w innym świecie i miałyśmy inne stroje:
Sukienka Lory


Sukienka Lizzy


-Gzie my jesteśmy?-Spytałam rozkojarzona. Odsunęłyśmy się od siebie powoli.
-Nie wiem-Odpowiedziała rozglądając się wokoło.
-No siostrzyczko, super strój!-Pozhwaliła mnie.
-Co?-Spojżałam w dół,ale super kiecka.
-To samo mogę powiedzieć o tobie-Spojżałam się na nioł
-Jak komuś o tym powiesz-Zagroziła palcem.Zaśmiałam się. Zaczoł wiać silny wiatr i deszcz.Musiałyśmy się schować.W końcu znaleźliśmy Starą chatkę.W środku było nawet sucho,więc weszłyśmy do środka.
-Nie jest to hotel ale...
-Tak,tak,nie będę marudzić-Wtrąciłam się i powiedziałam nie chętnie.
-Świetnie,więc przeczekajmy te burzę-Kiedy to powiedziała,wtedy błysneło i zagrzmiało.Usiadłam szybko przy ściane w kącie,skulona i przerażona.
-Zapomniałam...przeciesz boisz się burzy.-Muwiąc to usiadła obok mnie i przytuliła.
-Dziękuję-Szepnełam,trochę się uspokoiłam ale był kolejny grzmot,strasznie się bałam.
•Rano•
*Lizzy*
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez szpary w drewnianej chatce.Obok mnie  spała Lory.
-Lory...Lory,wstawaj!-Prubowałam ją obudzić,udało się!
-Cooo?-Spytała zaspana.
-Wstawaj,musimy znaleść się w naszym świecie-Po nie chceni wstała i ruszyłyśmy dalej.Szłyśmy przez las.
*Lory*
Szłyśmy przez las.Czułam że ktoś nas obserwóję ale nie powiedziałam tego siostrze aby jej nie pokojić.Byłam bardzo czujna jagby co.W pewnym momęcie zatrzymałam się i szybko się cofnełam, poniewasz gdybym tego nie zrobiłam oberwała bym w głowę ostrym sztyletem którym wbił się w drzewo.
-LIZZY!-Chwyciłam ją za rękę i biegłam przodem ciągnąć siostrę za rękę.
-Lori!?Czekaj,czemu my tak biegniemy?-W odpowiedzi otrzymała,sztylet który śmigną jej przed nosem.
-Dostałaś odpowieć!-Odkrzyknełam puszczając jej rękę.
Biegłyśmy tak 20 minut.Już nie mogłam dalej biec,padłam na kolana,cięszko dysząc.Lizzy też była zmęczona,a w tedy z cienia wyszły straszne demony ze sztyletami w rękach.
-Co...to...ma...
-Być?-Dokończyłam za nią.Słyszałam drwiące śmiechy.Wstałam na równe nogi.Wtedy coś we mnie wstąpiło.
-Lory,twoje oczy są...czerwone!?!-Poinformowała mnie.
W pierwszej chwili poczułam niesamowitą siłę i gdy sztylet miał mi przebić głowę to złapałam do dwoma palcami i szybko rzuciłam go w właściciela sztyletu i padł.Nie wszystkie sztylety udało mi się złapacić i odrzucić.Trzy zostało nie złapane.Jeden drasnął mnie w prawy policzek,drugi drasną mi lewą dłoń,a trzeci drasnął mnie w prawe kolano.Nie czułam bólu do puki osłabłam,gdy osłabłam to upadłam.
*Lizzy*
Nie wiedziałam co w nią wstąpiło,ale gdy nie złapała tych 3 sztyletów które ją raniły to aż chciałam krzyknąć, ale kiedy upadła to podbiegłam do niej przestraszona.
-Lory...Lory!-Trząsłam nią.
-Jestem zmęczona a nie głucha!-Krzykneła na mnie.Westchnełam ciężko ale demony zaczeły szybko zbliżać się do mnie i siostry.Było by po nas gdyby nie...

środa, 24 sierpnia 2016

♣Nie zwykły Duet♣3♣

♣Rozdział:3♣



Dzień w którym się odnaleźliśmy!
*Tami*

Przez tydzień trudno mi było nie myśleć o mojej siostrze, postanowiłam ją znaleść przed świętami.(Była zima,całe Tokio było opsypane śniegiem).Tym razem chcę spędzić te święta z siostrą bo już wiem że nazywa się Lizzy i adoptowała ją rodzina Kuran.Sprawdziłam w internecie i wyskoczyło mi zdjęcie willi i co tam się znajduje.Nie wiedziałam że ona żyje w takim luksusie.Do mojego pokojuwszedł mój starszy o 3 lata brat.Przyjechał na święta.
-Cześć siostra-Przywitał się wchodząc do pokoju.
-Kaname!-Zamknełam szybko laptop i żuciłam się mu na szyję.
-Miłe powitanie-Powiedział.
-Przestań!-Odsunełam się,zabrałam laptop i wyszłam z bratem do kuchni.
-Co ty tak trzymasz ten laptop?-Zapytał złośliwie.
-Złośnik, bo lubię!-Przekomarzałam się z nim.
-Powiec co tam takiego jest?-Spytał poważnie.
-Po prostu w końcu mam laptop dla siebie-Tłumaczyłam,przeciesz nie mogłam powiedzieć że szukam siostry.
-Rozumiem-Uśmiechnoł się.
Porozmawialiśmy jeszcze do puki do kuchni nie weszła mama.
-O ,Kaname przyjechałeś, ciesze się-Powiedziała matka i przytuliła swoje biologiczne dziecko. Było mi przykro.
-Ja idę do siebie-Poinformowałam i poszłam znów do siebie.Chwili spokoju z nimi nie ma.Zastanawiałam się czy ona chce mnie poznać?
*Vitti*
Wstałam z łóżka,ziewając.Wziełam czyste ubranie
To te ubranie do tego czarna spudnica do kolan i czarno-różowe,kraciaste rajstopy oraz brązowe kozaki do połowy ud.Poszłam do łazienki przed bratem i zamknełam drzwi na kluczyk.
To ta moja piżama(Szczegóły XD).Urocza.Wziełam prysznic.Ubrałam się, umalowałam buśkę,rozczesałam się.Całyczas myślałam o mojej siostrze.
-Lalka wyłaź!-Znowu ten gnom.
-Zamknij się skrzacię!-Odpysknełam i otwożyłam drzwi.
-No wreszcie!-Uniusł ręce do góry.
-Rzeby ni było zużyłam całą ciepłoł wodę-Zemsta za błyszczyk.
-No nie!
Zamknełam drzwi zanim chciał rzucić we mnie rolką papieru toaletowego.Zeszłam na dół do jadalni,gdzie przy stole siedział psełdo tata z psełdo mamą.
-Gdzie Seri?-Spytał ojciec.
-W łazience-Odpowiedziałam obojętnie siadając do stołu.
Po 15 minutach do jadalni wkroczył naburmuszony przybrany brat.Zjedliśmy śniadanie czyli grzanki z dżemem ,jajka sadzone no i smażony boczek(mniam).
-Idę do pracy
-Ja też-Powiedzieli rodzice i ruszyli w kierunku wyjścia.
-Melanio zajmij się moim o 5 lat młodszym bratem-Zwruciłam się do jednej z naszych pokojuwek.
-Zaraz a gdzie ty się wubierasz?-Spytał lekko zdezoriętowany chłopiec.
-Spoko rudzielcu ,wrucę za kilka minut-Wziełam płaszcz
Założyłam to i poszłam do szofera.
-Etsuki-san,zawieś mnie proszę na ulicę Orejn i wysać pod domem pod nazwiskiem Nakame-Poinformowałam go gdy zaczeliśmy ruszać z pod jazdu.
-Ale chyba najpierw do weterynaża po pani pieska-Przypomniał mi o moim pupilu.
-Masz racje,po Dogiego-Przytaknełam zawstydzona.
Zabrałam Dogiego od weterynarza i pojechaliśmy do rodziny Nakame.Po 15 minutach dojechaliśmy pod dom tej rodzinki.Wyśadłam sama z auta i ruszyłam w kierunku drzwi.Strasznie się denerwowałam,stałam pod drzwiami,nogi mi się trzęsły ale muszę poznać swoją siostrę.Gdy miałam zapukać drzwi się otwożyły i odepchneły mnie ,a że było ślisko to poślizgnełam się na lodzie do tyłu.Kiedy myślałam że upadnę to złapano mnie za nadgarstek i przyciągną mnie do siebie.
-Jesteś cała?-Spytał ciepło odsuwając się powoli.Teraz widziałam blondyna z zielonymi oczami.
-Ja...tak-Odpwiedziałam rumieniąc się.
-Em,gdzie moje maniery proszę wejdź-Powiedział przepuszczając mnie przodem.
-Dziękuje-Uśmiechnełam się ciepło i weszłam.
Zaprowadził mnie do salonu.
-Napijesz się czegoś?-Spytał miło.
-Nie, dziękuję,a tak wogulę to nazywam się Vitti Kuran-Przectawiłam się.On uśadł na przeciw mnie.
-A ja jestem Kaname Nakame,wiem to głupie mów mi po prostu Kan-Zaśmialiśmy się.
-A właśnie czy masz może siostrę ,mniej więcej w moim wieku?-Spytałam go w końcu,był bardzo miły.
-Tak,ma na imie Tami-Powiedział.Tami?Pewnie zmienili jej imie tak jak mi.
-Przepraszam za dociekliwość-Skuliłam głowę w przeprosinach.
-Nieprzejmuj się,chcesz ją poznać?-Spytał.
-Jasne-Przytaknełam z uśmiechem.
-Tami!!-Krzykną po nią.Po chwili do salonu weszła moja siostrzyczka.
-Kto to?-Spytała brata.
-To jest Vitti Kuran-Przectawił mnie.
-Hej,bardzo chciałam z tobą porozmawiać-Uradowałam się widząc moją bliźniaczkę.
-A czemu?-Spytała zdziwiona.
-Zostawie was same-Wtrącił się jej brat i wyszedł.
-Jestem Vitti ale moje pierwsze imie to Lory a
-Moje to Lizzy-Byłyśmy tak uradowane.
-Siostrzyczki bliźniaczki odnalezione-Powiedziałyśmy razem.Oderwałyśmy się od siebie.
-Co teraz zrobimy?-Spytała 
-Powiemy swoim rodzicom o tej sytuacji.
•Tydzień później•
Rodzice dowiedzieli się o naszej sytuacji i postanowili zapisać nas do akademi ,,Darow Norn" z internatem.To najlepsza akademia dla mnie i dla siostry.
Dziś wyjeżdżamy do tego akademika i zaczełam się pakować.
Spakowałam ubrania,najważniejsze rzeczy.
•Tami•
Spakowałam potrzebne mi rzeczy i pojechałam z siostrą do akademi.


wtorek, 23 sierpnia 2016

♣Nie zwykły Duet♣2♣


♣Rozdział:2♣
Moje życie w wielkiej willi!

*Vitti *
-Niechto!-Wkużałam się przewalając rzeczy w mojej szufladzie.Szukałam mojej wiśniowej pomatki do ust.Do mojego pokoju wparował mój młodszy brat Seri.
-A ty czego tu chcesz gnomie?!-Zapytałam z pogardą.
-Szukasz tego?-Spojżałam na rudzielca z błękitnymi  oczami.Trzymał w ręce mój wiśniowy błyszczyk.
-Oddawaj to krasnalu!-Zaczełam biegać po całej willi za nim.W końcu wpadliśmy do gabinetu mamy i taty.
-Mamo,ten krasnal zabrał mi mój błyszczyk!-Poskarżyłam się na niego.
-To kara za zajmowanie łazienki przez godzine!-Powiedział wystawiając język.
-Ty!..
-Dość!Cały czas się kłucicię!Seri oddaj jej błyszczyk i chodzi za mną-Rozkazała mu mama.
-Ha!
-Lalka!
-Oszty!
-Dosyć!-I wyszli a ja zostałam sama w gabinecie.Postanowiłam trochę poszperać.Rachunki,faktury,akty oraz papiery adopcyjne
Co papiery adopcyjne?!Wziełam je i z tego co przeczytałam tak naprawdę nazywam się Lory i mam siostrę bliźniaczkę co nazywa się Lizzy.Lizzy mieszka w niewielkim domu i adoptowała ją rodzina Nakame.Zaskoczenie i szok oraz złość.Musze poznać moją siostrę.Schowałam papiery adopcyjne pod koszulkę
i w tym momęcie drzwi od gabinetu się otwożyły.
-Uświadomiłam Seriemu że dopuki remontujemy łazienkę to dzielicie się jego łazienką...a i twój błyszczyk-Powiedziała mama dając mi do ronk tę  rzecz.
-Masz racje,dzięki mamo-Szybko wziełam błyszczyk i jeszcze szybciej wybiegłam z gabinetu.Biegłam w stronę swojego pokoju.🌹💄Schowałam papiery adopcyjne pod dywanem i tak nikt tam nie sprząta.Muszę znaleźdź siostre.A ten grzdyl goszko pożałuje zabrania mi mojej własności.Pomalowałam sobie usta tym błyszczkiem.Jutro muszę odebrać Dogiego od weterynarza.


☆ Show Time ☆ 歌 2

Czytać jak zaczną grać! Czasy liceum Mikoto już będąc na pierwszym roku w liceum zaczęła zwracać uwagę wielu chłopaków z ich szkoły.Hiy...